wtorek, 15 lipca 2014

Rozpoczynamy przygodę z krajkami

Moja zabawa z krajkami zaczęła się w czerwcu, kiedy tu postanowiłam pobawić się w coś nowego. Początkowo moje bardko składało się z niewielkiej kratki zrobionej z patyczków do lodów, które dostałam od swojej - wbrew pozorom dobrej - młodszej siostry.


Muszę przyznać, że komfort z robieniem krajki w tym zestawie nie był zbyt dobry. Po kilku minutach ciągłego pochylania się bolały plecy, albo kolana (gdy próbowałam na nich chodzić aby plecy odpoczęły). Ale mój trud nie poszedł na marne. W ciągu jednego dnia praktycznie zrobiłam ponad 2m krajki, którą teraz spokojnie mogę zakładać do sukienki, czy mój Mati może przepasać się nią, gdy zakłada swoją koszulę.


Mam ja moje śliczne, nowiutkie bardko, które zamówiłam u pana Eugeniusza. W rzeczywistości prezentuje się jeszcze piękniej niż na zdjęciu. Jestem wręcz zachwycona. Więc jak do tej pory miałam prowizoryczne bardko wykonane z patyczków, tak teraz mam takie, o jakim mogłam tylko marzyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz