Miewam sny. Nie są one kolorowe i nie mam tu na
myśli dosłownie barw. Przedstawiają czarne scenariusze. To, czego
najbardziej się boję. Świadome sny mają wiele zalet, ale jeszcze więcej
wad. Czasami żałuję, że je mam, albo żebym chociaż umiała wyłączyć tą
''funkcję'' w danym momencie. Tak aby nic nie czuć, nie przeżywać tego
tak.
Potrafię się obudzić. W
zasadzie, to ostatnio często się budzę - na chwilę. Ale sny potrafią być
złośliwe. Chcesz, a nie potrafisz otworzyć oczu, pragniesz się uwolnić,
a one przylepiają się swoimi mackami, oplatają nimi i nie możesz ich
odkleić. Zaciskają pięść na gardle tak mocno, że braknie powietrza.
Duszę się. A kiedy uda mi się wydostać, budzę się cała mokra,
roztrzęsiona, łzy lecą mimo woli. Moja wewnętrzna strona krwawi, jestem
rozdarta. I chociaż czuję zmęczenie, boję się wrócić. Chciałabym wtedy
móc być upośledzoną na jakiś czas, mieć tą chorobę psychiczną, przez
którą ludzie nie posiadają snów. Byłoby pięknie. I jest to takie
nierealne...
Może jestem zbyt
emocjonalna? Za bardzo się przejmuję? A może po prostu duszę to w sobie
zbyt długo, nie potrafię się wysłowić i przez to moje sny są takie
okropne?
Odzwierciedlają moje
największe lęki. Jakby robiły mi na złość. Chcę od tego uciec, odrzucam
to, a następnie wraca do mnie jak bumerang z podwójną siłą. I nie wpada
do dłoni, raczej wbija się prosto w serce, rani.
I
najbardziej boję się, że one nadejdą. Nie będą już tylko snami. Będą
rzeczywistością. A serce pęknie tak, że nic już go nie poskłada.
"Widzisz dziewczynkę w różowej sukience z prawej strony? Tak,
tę blondynkę. Spędziła długie dnie i noce, czekając na wyniki
badań. Dostrzegłeś wzrok tamtej kobiety przy stoliku? Tak,
w tej szmaragdowej tunice. Modliła się do Boga, by jej mąż przeżył
ciężką operację. Popatrz na tego mężczyznę przy oknie.
Przez niekończące się 13 minut, trzymał za rękę swoją żonę,
której przedwcześnie odeszły wody. Spostrzegłeś trójkę rodzeństwa,
którzy pusto wpatrują się w drzwi? Oni ze strachem oczekiwali
na telefon, który powiedziałby im, że ich rodzice zginęli
w wypadku autokarowym.
Wiesz co ich wszystkich łączy? Niepewność, która wraz z krwiobiegiem
ogarnia całe ciało człowieka. Ten brak wiedzy, brak pewności,
że wszystko będzie dobrze.."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz