Jak ogień, co tak krwawo nam wieczorem płonie,
tak biegniemy w kierunku gwiazdy, co daje płomień.
Razem cieszymy się wolności smakiem,
I budzę się znów na grzbiecie jego, rankiem.
Tak gnamy w przestworza, daleko, w nieznane.
Dwie dusze w jedności zostały powiązane.
Czuję wiatr unoszący grzywę w galopie jego,
spragnieni odkryć coś dotąd ukrytego.
W sercach miłość, siła w kopytach,
Uśmiech na twarzy, radość w źrenicach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz