czwartek, 3 kwietnia 2014

***

Jak ogień, co tak krwa­wo nam wie­czo­rem płonie,
tak bieg­niemy w kierun­ku gwiaz­dy, co da­je płomień.
Ra­zem cie­szy­my się wol­ności smakiem,
I budzę się znów na grzbiecie je­go, rankiem.
Tak gna­my w przes­tworza, da­leko, w nieznane.
Dwie dusze w jed­ności zos­tały powiązane.
Czuję wiatr unoszący grzywę w ga­lopie jego,
sprag­nieni od­kryć coś dotąd ukrytego.
W ser­cach miłość, siła w kopytach,
Uśmiech na twarzy, ra­dość w źrenicach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz