Mała dziewczynka schowała zaczerwienione od łez oczy w fałdy
zmęczonej przez życie zielonej spódnicy. Na niebie znów błysło,
rozświetlając mrok, po czym huk przeszedł, zatrząsłszy oknami. Z
gardełka wydobył się cieniutki pisk przepełniony strachem. Stara Wiedźma
spojrzała na nią czule i pogłaskała po główce.
- Co jest takiego strasznego w tej burzy, moje dziecko?
-B-bo... Bo onaa jest taaka głośna... - dziewczynka podniosła główkę i
spojrzała na spokojną twarz kobiety. Rozległ się kolejny błysk i
zahuczało. Dziewczynka pisnęła raz jeszcze, chowając twarz z powrotem w
fałdy spódnicy.
-To racja, potrafi głośno
krzyczeć. Głośniej nawet i od nas. - odrzekła Wiedźma. - Ale nie trzeba
bać się hałasu. To tylko hałas, a przy tym piękny. To śpiew energii,
posłuchaj tylko. Każda błyskawica wykonuje swój pierwszy i ostatni
taniec. Tylko jest zbyt daleko aby usłyszeć muzykę razem z nią. - raz
jeszcze przejechała dłonią po miękkich lokach. Zaczerwienione oczka
spojrzały z zaciekawieniem, pomimo ciągłego strachu.
-A-ale dlaczego najpierw ją widać, muzyka jest jeszcze dalej?
-Nie, są w tej samej odległości. - stara uśmiechnęła się do dziecka. -
Ale chcąc czy nie, nasze oczy zawsze są pierwsze w ocenianiu. Możemy
zobaczyć piękno, czasami pozorne, bo jest to tylko wzrok. On jest bardzo
szybki. Dopiero po jego ocenie, często mylnej, docierają do nas inne
obrazy, piękne lub nie. Docierają do naszego serca. - zauważyła na
twarzy dziewczynki niezrozumienie.
-Ale skoro serce widzi to, co prawdziwe, to dlaczego nie może po prostu być pierwsze?
Wiedźma podrapała się po głowie. - Bo widzisz... Oczy są dość płytkie, w
porównaniu do serca, które leży głęboko. To tak, jakbyś chciała ścigać
się z osobą, która jest zanurzona do pasa w wodzie, gdzie ty miałabyś
nogi zamoczone do kostek. Kto będzie szybszy?
Mała bez wahania odpowiedziała - Ja! Bo im głębiej jesteśmy w wodzie, tym jesteśmy wolniejsi, musimy użyć więcej siły.
-Dokładnie. Z sercem jest tak samo. Musi ono przedostać się przez
pozorne piękno do tego właściwego. To nie jest taka łatwa droga, wymaga
więcej czasu i siły, niż to, co są w stanie zobaczyć oczy. - tym razem
grzmot wydał się bardzo mocny. Dziewczynka podskoczyła przestraszona.
-Ale ta burza jest straszna! Wszystko w niej jest straszne!
Wiedźma pokręciła głową. - Ale co jest straszne dokładniej?
-N-no.. ten dźwięk. Jest taki zły, jakby chciał nas zniszczyć. - zlęknione oczy patrzyły na pomarszczone czoło staruszki.
-Kochanieńka, ona nam krzywdy nie zrobi. Nie jest zła. Wsłuchaj się,
otwórz serce i pozwól mu wpuścić dźwięk do siebie. To jest muzyka mająca
w sobie energię. To jej siła. My też mamy w sobie część jej siły. -
złapała dziewczynkę za rączkę. - Chodź, obejrzymy burzę.
Mała była przestraszona, ale ufała starej Wiedźmie, która zaprowadziła
ją na ganek. - A teraz spróbuj się wyciszyć, spójrz najpierw na nią, a
potem posłuchaj. - Dziewczynka otarła łzy, które zmoczyły jej policzki.
Błysnęło. Mała odskoczyła do tyłu, ale zaczęła po cichu liczyć: jeden...
dwa... trzy... i do ich uszu dotarł pomruk przypominający niedźwiedzia.
W zasadzie nie był on taki straszny, nawet wyobraziła sobie ciepłe
futro, które ostatnio głaskała. Kolejny błysk i grzmot, tym razem
znacznie mocniejszy. Mała odniosła wrażenie, jakby coś się obok
zawaliło, ale dom stał nienaruszony. I rzeczywiście, w tym dźwięku było
coś ciepłego, bliskiego. Była to wielka siła, jednocześnie bardzo bliska
sercu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz