Ja zaś wolę trzymać ogień wokół siebie, móc czerpać z niego siłę i ciepło. Tańczyć między płomieniami, otulać się nim. Jak kapłanka Westy, wciąż podsycać go, by nie zgasł. Może się wydawać, że mamy wybór, jednak przeznaczenie nikogo nie ominie. I mogę wybrać najbardziej krętą drogę, zawsze na nie trafię, bo chociaż do wyboru jest kilka dróg, Siła z góry wie, co wybierzemy, każdy koniec ma swój plan, który realizuje.
Mgła otaczała pasmo polany obrośniętej wysoką trawą. Zza drzew wysunęła się blada postać o kruczoczarnych włosach. Ta, która zjawia się i znika. Lecz tym razem nie zniknęła jak zawsze.
Rozpłynęła się w porannej mgle, gdy ogień zajął jej miejsce.
Brann! Brann!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz